2012/05/29

#130

Sesja, sesja i... oby raz dwa po sesji :(

Przestój u mnie ostatnio, ale niestety muszę dać się pochłonąć innym, wątpliwie przyjemnym zajęciom, np. nadrobieniem zaległości w projektach i zaliczeniach.
A potrwa co najmniej do połowy czerwca.

Tymczasem żegnajcie koraliki, nici i szydełka...

Natomiast moim czytelnikom dziękuję za komentarze i częste wizyty mimo braku odzewu z mojej strony. Wasze blogi staram się śledzić na bieżąco, jednak czasu na pozostawienie komentarza zazwyczaj mi brakuje.

Bez odbioru.

2012/05/20

#129

Wzięłam się za piętnastki (dla niewtajemniczonych to najmniejsze koraliki Toho o średnicy zaledwie 1-1,5 mm w zależności od rodzaju). Na pierwszy rzut poszła bransoletka. Wydziergałam ją dla siebie, aby stestować jej wytrzymałość i elastyczność. Niestety to nie do końca jest to o czym marzyłam - najwyższa pora nauczyć się ukośnika!


2012/05/08

#128

Dziś dokończyłam swojego pierwszego tak długiego węża. Ma przeszło 120 cm, a metalowe zapięcie zastąpiłam wyszytymi końcówkami. Jeszcze dokupię karabińczyk w kolorze starego złota i powędruje do którejś z galerii. Chyba, że szybciej go ktoś sprzątnie ;)


2012/05/07

#127

Weekendowy leń odszedł w zapomnienie, więc na prędce dokończyłam zaległe kolczyki.


Szkraby wyplecione na 5 mm kulkach z zaledwie 1 mm koralików w kolorze mauve, co translator tłumaczy na fiołkowo-różowy. Nie są wcale takie słodkie ;)
Dostępne w Galerii Dooperelle.




Te koła czekały na swój czas. Już chwilę leżały, ale aparat dostawał jakiś dziwnych fochów przy nich. Powstały na bazie kół szydełkowo-koralikowych. Całość ma 3 cm. Dostępne również w Galerii Dooperelle


I na koniec wąż, który też już dłuższy czas powstaje. W całości z Toho w kolorach topaz, curry, burnt, pepper, a przede mną jeszcze pomegranate i oxblood - czyli stosunkowo 'ostry' wąż :)