2011/12/31

#100 - urodzinowe CANDY

Po 4 latach prowadzenia bloga wybił magiczny setny post. Kilka postów niżej opisałam jak wyglądały cały okres prowadzenia przeze mnie bloga, więc nie będę dziś cyferkami Was zanudzać.

Znajdzie się pewnie kilka osób, które chętnie wezmą udział w rozdawajce, a że kilka powodów (m. in. Nowy Rok i moje urodziny 18 stycznia ;)) jest by ją zorganizować, więc oficjalnie zapraszam na CANDY!


Zasady są proste. Jeśli masz bloga umieść powyższy obrazek u siebie, jeśli nie posiadasz swojej stronki, wystarczy, że zostawisz mejla. Obrazek możesz również umieścić na FB lub w stopce mejla. Obrazek oczywiście niech będzie podlinkowany do tej notki, by każdy mógł bez problemu do mnie trafić. Jeśli ktoś biorący udział w losowaniu będzie obserwatorem mojego bloga dodatkowo dostaje dwa głosy. Na koniec zostaw komentarz i trzymaj za siebie kciuki w losowaniu :)

Jeśli o czymś zapomniałam - dopiszę no Sylwestrze, bo tylko go w głowie teraz mam, a czasu coraz mniej na przygotowania.

Najważniejsze (bo oczywiście zapomniałam)! Do wylosowania są kolczyki-sztyfty, takie jak powyżej w dowolnie wybranym kolorze. A jak liczba chętnych przekroczy... 100 osób, to na pewno znajdzie się jeszcze jakiś mały prezencik dla drugiej osoby.

W takim razie wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i do przeczytania... za rok :)

ps.
jako, że to moje pierwsze blogowe candy nie będę pilnie sprawdzać czy ktoś zostawił u siebie mój link, najważniejszy niech będzie komentarz z @ do siebie.

2011/12/29

#99 - sprzedane

Dziś na przedobiedni deser jeżynki :)




Uplecione z szaro-fioletowych czeskich koralików, przez które przebija srebrny środek. W każdym świetle inaczej wyglądają, a do tego ciężko je obfotografować ;)
Są dość niewielkie, ok 2 cm, a przy tym lekkie.

Jak przygotowania do Sylwestra u Was wyglądają? Biżuterię dla siebie już macie czy zostawiacie jej zrobienie na ostatnią chwilę? :-)

2011/12/28

#98 - sprzedane

Poniżej najnowsze kolczyki, w przepięknych szarościach i żółciach.





Lekkie, ale i sztywne. Nie odkształcają się. Rewelacyjnie mienią się w świetle za sprawą kolorów Toho: zmrożone Black Diamond i Lt Topaz. W środku kulka szkła weneckiego w otoczeniu najdrobniejszych koralików Toho.

Druga wiadomość to zaczęłam współpracę z galerią Dooperelle. Już niebawem (a może jeszcze dziś wieczorem) będą dostępne tam pierwsze przedmioty. Zapraszam serdecznie!

2011/12/25

#97

Dziś krótki post - więcej zdjęć.




Pierścionek wykonany został z czeskich koralików w kolorze delikatnego fioletu ze srebrnym środkiem. Od środka miała rozchodzić się srebrna spiralka, jednak koraliki wtopiły się w fiolet i nie jest dobrze widoczna.

2011/12/23

#96 - sprzedane

Licznik wybił 2 000 odwiedzin. Co prawda blog istnieje 4 lata i jak na tak długi okres czasu to szalenie mało odwiedzin, ale przez ostatnie 2 miesiące starałam się reaktywować go i cyferki skoczyły szybko do góry.
Zbliża się również setny post, więc przez święta mam czas na zastanowienie się nad małym candy :) Za wiele nie mogę jeszcze zaoferować swoimi umiejętnościami, ale po poprzednim candy na FB, wierzę, że chętni się znajdą.

Dziś chciałam Wam pokazać dwa sznury szydełkowe, które powstały (a w szczególności pierwszy) w wielkich katuszach. Doliczyłam się pokłutych palców od szydełka, złamanego paznokcia, nadwyrężenia nadgarstków i obolałych palców. Jeszcze tak skomplikowanych ruchów moje ręce chyba nie wykonywały ;)



Pierwszy z węży powstał z drobnych koralików Toho 11o, w kolorach Opaque Turquoise i Gray oraz zmrożone Sour Apple. W kolorach się zakochałam... I chyba zostawię sobie to cudo :) Bransoletka jest bardzo sztywna, taka jak powinna być. Jest długa (jak dla mnie) 19,5 cm z możliwością przedłużenia. Oczywiście jest cała masa niedociągnięć, ale całość muszę przyznać, że nieźle się prezentuje. Już nawlekam kolejny sznur, żeby jutro podczas 3-godzinnej podróży autem mieć co do roboty ;)


Ta natomiast powstała z największych korali w rozmiarze 6o, w przepięknych kolorach opaque frosted jet i silver lined teal. Długość to 20,5 cm, trochę przyszalałam, więc nada się na większy nadgarstek. Bransoleta jest bardzo elastyczna, ale masywna. Wykończyłam ją ozdobnym zapięciem toggle. Myślę, że kolory są idealne na sylwestrową imprezę :)

edit:
o mały włos bym zapomniała, a podziękowania się należą! Komu?
Weraph oczywiście, za cierpliwe rady i pomoc oraz udostępnienie tutoriala, bo gdyby nie on to na pewno by bransolety nie powstały.

2011/12/19

#95 - sprzedane

Z racji niedoboru śniegu w moim otoczeniu sprawiłam takie oto śnieżne wachlarzyki.



Wykonane na podstawie tutoriala Weraph (a tak apropo to już zaczęłam ogarniać sznury szydełkowe, tylko trochę więcej cierpliwości mi trzeba i przyznać muszę, że zbyt dlugo mi schodzi przy tym w porównaniu do plecenia z pomocą igły).

Użyłam tu kilku wielkości koralików szklanych i Toho, począwszy od 15o, aż do 8o, a kolczyki uwieńczone są srebrzonymi kuleczkami. Bardzo przyjemnie i łatwo się je plecie.

Zaliczyłam też pierwsze podejście do sztyftów z beaded beads. Muszę tylko popracować nad trwałością sztyfta, bo obawiam się, że kupiłam za małe do wklejenia wyplecionych kulek.

2011/12/16

#94

Na dzisiejszy słoneczny dzień...


...mocno energetyczna kulka opleciona setką kolorowych koralików. Resztki jednak czasem się przydają :)

A jeśli się ktoś jeszcze nie obudził to polecam posłuchać tego Drumsound & Bassline

2011/12/12

#93 - sprzedane

Dziś kolejne 'indiańce'. Muszę jakąś przyzwoitszą nazwę dla nich wymyślić, bo mi osobiście się ta nie podoba ;)



Wykonane na zamówienie, na podstawie innych, o tutaj. Do kolczyków podchodziłam dwa razy, gdyż poprzednio użyte rurki skutecznie przerywały mi nić. A do tego raz, niespodziewanie pękł mi koralik w połowie plecionki i całość już była nie do odratowania. Za delikatne te maleństwa są jak na moje ręce chyba ;)

Zmodyfikowałam je odrobinę. Są krótsze (w sumie 12 cm razem z biglem) i lżejsze, mimo wszystko nie ma obawy przed przypadkowym wypadnięciem. Przyznać muszę, że bardzo mi się podobają, to chyba głównie za sprawą tych rurek. Nie pamiętam niestety, gdzie je kupiłam, a szkoda, bo są na prawdę porządne i nieźle się prezentują.

2011/12/11

#92

Miniony tydzień nie był dla mnie łaskawy. Koło z rachunkowości w plecy (i w dodatku nie wiem jak ja je zaliczę), poniedziałkowa ulewa, która trwała 5 minut w momencie kiedy ja właśnie wyszłam z autobusu przeszła moje najśmielsze oczekiwania (resztę możecie sobie sami dopowiedzieć). Nie wspomnę już o koralikach, które mi pękały niespodziewanie w środku mojej pracy... Pominę resztę wydarzeń, w każdym razie tydzień minął na skraju mojej cierpliwości. Weekend też nie poszedł po mojej myśli, więc siedzę i plotę, sama do siebie trzy po trzy ;)

Wczorajszy wieczór minął mi w towarzystwie, złota i srebra czego efekty możecie ujrzeć poniżej.



Użyłam szklanych koralików, których już na pewno do bransolety więcej nie użyję, ale o tym za chwilę. Niezmiernie mi się ona podoba, jest mała zgrabna i dobrze zbita. Podoba mi się nawet fakt, że użyłam czarnej nici zamiast białej. Przebija ona przez przezroczyste koraliki, a całej bransolecie dodaje charakteru. Jako dodatek zawiesiłam grubaśnego kotka, bo nie mogłam mu się oprzeć :)

Bransoleta zostanie w moim posiadaniu. Po pierwsze, jak już wspomniałam, nie użyję więcej tego typu koralików do bransolety. Zanim doszłam do plecenia połowy, kolor z początku już się starł. Po drugie, przez pękające koraliki nitka mi się tyle razy urywała, że nie nadążałam z dowiązywaniem nowej ;) Więc, żeby nie mieć na sumieniu, że oddałam w używanie kiepską bransoletę zawiśnie ona na moim nadgarstku.

A ja lecę szukać Toho w podobnych kolorach.

2011/12/09

#91

Dziś niespodziewanie urodził się w moich rękach nowy koral - choć może nie taki niespodziewany, bo już sobie przypomniałam, gdzie dojrzałam go pierwszy raz. U Ewy FK, która plecie rewelacyjne beaded beadsy.  Oj daleko mi jeszcze do niej...



Na zdjęciach widoczny jeden i ten sam koral, dwie wersje kolorystyczne. Jako baza została użyta pastylka korala (ok 2,5 cm), która leżała na dnie pudełka już kilka ładnych lat. Jak widać na wszystko przyjdzie pora :)
Po raz drugi śmiem stwierdzić, że 'mrożone' Toho są mniejsze od zwykłych. Na zdjęciu z błękitną wersją widać różnicę. Póki co, zostanie przy moich kluczach, a czy dalej to pociągnę to zależy od tego czy znajdę zamiennik korala na bazę, bo na razie nic mi nie przychodzi do głowy.

2011/12/08

#90 - sprzedane

Dzisiejszy wieczór sponsorują lody czekoladowe z miętą (moje ulubione) i stracciatella :-)

Źródło: Google.com
Może nie jest to zabójcze podobieństwo, nie mniej jednak plecąc te kulki cały czas miałam na myśli ten smak lodów. To chyba mój ulubiony, a poza tym kolczyki zostają u mnie, chyba, że ktoś lubi te lody tak bardzo jak ja to znajdzie się jeszcze trochę koralików ;)




To małe i zgrabne kulki - ok 1,5 cm średnicy, oplecione koralikami Toho w rozmiarze 11o. Kolory na żywo prezentują się o niebo lepiej. Koraliki to 'zmrożone' Oxblood i Sour Apple.

Źródło: Google.com
Te na zdjęciu prezentują się niestety już nieco gorzej :( Wyplecione z tej samej wielkości koralików Oxblood i Opaque Beige. Odniosłam wrażenie, że 'mrożone' Toho są ciut mniejsze od pozostałych w tym samym rozmiarze.


Wielkość beaded beads idealnie pasuje na bransoletkę. Obkupiłam się ostatnio Toho, także może zbiorę swoją cierpliwość i stworzę jakąś.

2011/12/06

#89 - sprzedane

Muszę nieskromnie przyznać, że jestem z siebie dumna.


Dwie zawieszki do breloka (na razie właścicielka sobie sama przywiesi - aż mi wstyd, że taki niepełny produkt sprzedaję). Obecnie jestem na etapie poszukiwania odpowiednich brelokowych kółek, gdzieś takie kiedyś widziałam...
Póki co jestem zadowolona. Kulki wyszły tak jak chciałam.


Obie powstały ze szklanych koralików, w rozmiarze ok 11o. Każda ma ok 2,5 cm średnicy.

Działam dalej! Następne zamówienie w kolejce poleci prosto do Włoch, a co :)

2011/12/05

#88

Z racji, że Jaszmurka wymaga dodania linka do notki z oferowanym przez nią candy zamieszczam owe candy w notce. Jednocześnie zapraszam do zgłaszania się u niej - została tylko doba! Do rozlosowania jest komin.

kliknij w baner, by przejść do bloga Jaszmurki :)

2011/11/27

#87

Dziś dwie bransoletki. Zrobione już chwilę temu, tylko nie doczekały się zapięć.


Ta jest mniejszą i delikatniejszą wersją swojej poprzedniczki. Stworzona z myślą o moim nadgarstku. Wypleciona ściegiem 'twisted herringbone' ze szklanych kryształków.


Ta natomiast jest dość grubą, a jednocześnie elastyczną bransoletą wyplecioną 'tubular peyote stitch'. Szklane koraliki w kolorach jesiennych liści ;) Nie zmieściła się do typowych  końcówek, więc przeciągnęłam środkiem linkę  jubilerską i dodałam karabińczyk.

2011/11/26

#86 - sprzedane

Niecierpie tej pogody, nie dość, że nie umiem zrobić dobrych zdjęć to żaden program mi nie pomaga ;p Zdjęcia wychodzą okropnie, a do tego widać wszystkie niedoskonałości na kolczykach - co na żywo mogłoby jeszcze umknąć oku ;) No nic, użalanie użalaniem, ale może uda mi się jeszcze poprawić i zdjęcia, a co najważniejsze technikę - w końcu dopiero 5 kulka za mną.



To pierwsze kule wykonane w całości. Na prawdę jestem z nich zadowolona i na żywo prezentują się jeszcze bardziej 'żwawo'. Mają ok 3 cm średnicy. A użyłam do nich koralików Toho w rozmiarze 11o, w kolorach Opaque Turquoise i Opaque Gray. Gdybym nie bała się na początku, że pomieszają mi się kolory przy pleceniu, spiralka zaczęłaby się już od jednej dziurki i powędrowała do drugiej.

Ćwiczenie czyni mistrza i jako druga para udała się już spiralka. Chcąc nie chcąc zaraz po spiralkach Weraph. Mam nadzieję, że nie będzie się bardzo złościć, w każdym razie nie lecę z tym do żadnej galerii po zarobek ;)



Również jestem z nich zadowolona, acz żałuję, że zabrałam się za tak duże koraliki (8o). Widać nitkę między nimi. Już plecąc bransoletkę z większych korali przekonałam się, że nie jest łatwo utrzymać je w jednym miejscu. Wyszły ciut mniejsze od poprzednich, bo i kulka w środku była mniejsza. Kolorki na nich to Opaque Lavender i Opaque Lt Beige. Jak już na swoim fan page'u wspomniałam, takie trochę lody jagodowe ;)

Acha, i co najważniejsze, spiralkę szyję się równie przyjemnie jak poprzednie. Także to na pewno nie ostatnie podejście.

2011/11/23

#84 - sprzedane

Kolczyki powstały na zamówienie na podstawie podobnych, z wcześniejszych lat -> o tutaj.


Wykorzystałam czarne, srebrne (które na zdjęciu wyszły na platynowe) oraz przezroczyste koraliki. Na końcach większe czarne korale.

Długość całkowita to 13 cm - sięgają aż do ramion.


A jak patrzę na to zdjęcie to dostaje kręćka, podobnego z resztą do tego, który zaliczyłam wczoraj nawlekając te maleństwa :)

Kolczyki są stosunkowo ciężkie, na pewno nie spadną przez przypadek. I mam nadzieję, że spodobają się nowej właścicielce.

Niebawem zrobię inne 'indiańce', już mam kilka pomysłów, na które wpadłam wczoraj.

2011/11/22

#83

Jest!

Pierwsza oficjalna wersja mojej bransoletki wyplecionej ściegiem 'twisted herringbone'. Wciągnął mnie na dobre. Tym bardziej, że kolory są tak soczyste (w porównaniu do zdjęcia eh..), że nawet nie zauważyłam kiedy skończyłam pleść. Fiolet i zieleń rewelacyjnie do siebie pasują.



Jeszcze nie nauczyłam się ściegu szydełkowego na tego węża, ale bransoletka wbrew moim obawom wyszła solidnie i jest dość zbita. Natomiast jak robiłam wcześniej ją ściegiem 'tubular peyote stitch' wyszła lejąca się i z brzydkimi prześwitami - co znowu przy mniejszych koralikach pletło/plotło (;)) mi się o niebo lepiej tym drugim ściegiem. 

Bransoleta ma długość 18-stu cm, a wieńczy ją ozdobne zapięcie typu toggle.

Wspomnę jeszcze, że oszukałam się jak głupia polecanego kleju dwuskładnikowego do końcówek. A po wczorajszym klejeniu do dziś zapach w pokoju się utrzymuje ;/

Zabieram się do kolczyków, bo wskoczyło mi zamówienie, za które zdążę podziękować przy następnym poście ;)

2011/11/21

#83 - sprzedana


Dziś prosto....

Bransoleta ze szklanych  kostek wraz z ozdobnymi elementami. Pasuje do wszystkiego, a ja lubię ją nosić - mam drugą wersję dla siebie :)
A jutro jak tylko złapie jakieś słońce to wrzucę zdjęcia dokończonych wreszcie plecionych bransolet.


2011/11/20

#82 - sprzedane

Dzień dobry! :)

Właśnie skończyłam pleść drugi wachlarzyk i spieszę, by Wam zaprezentować parę najnowszych kolczyków.


Baaardzo spodobał mi się ten wzór i gdyby nie to, że do szewskiej pasji doprowadza mnie plecenie najmniejszych koralików, które zajmuje mi dużo za dużo czasu to by było w ogóle cud, miód i orzeszki ;)

Przechodząc do rzeczy. Dzisiejsza para została okrzyknięta przeze mnie szczypiorkiem z cebulką, gdyż właśnie te kolory przywodzą mi to na myśl. Uplotłam je z koralików Toho 15o w kolorze Opaque Gray, szklanych, "na oko" 11o w kolorze wiosennej zieleni, ciemnozielonych również szklanych koralików w rozmiarze około 8o oraz koralików o nieregularnych kształtach.



Wyszły dość radośnie w porównaniu do obecnej aury, choć ja na dzisiejszą pogodę narzekać nie mogę. Właśnie się zastanawiam czy krótkiej wycieczki rowerowej sobie nie zrobić :)

2011/11/19

#81


Dziś późną nocą postał wachlarzyk - jedynaczek, z koralików Toho 15o w kolorze Opaque Lt Beige, 11o zmrożone w kolorze Aqua Purple Lined, szklanych koralików (na oko 11o) zmrożonych w kolorze lawendy oraz ciemnofioletowych szklanych kropelek. Odnalazłam tutorial na blogu Weraph. Jestem zadowolona, wyszedł rewelacyjnie.


Jednak następnym razem, gdy się za wachlarzyki zabiorę zacznę od rozmiaru co najmniej 11o. Choć wyszedł maleńki (osobiście mi pasuje), myślę, że warto zrobić jeszcze większe.

edit.:
niespodziewanie kolczyk-jedynak zamienił się w zawieszkę do łańcuszka :)