2011/11/22

#83

Jest!

Pierwsza oficjalna wersja mojej bransoletki wyplecionej ściegiem 'twisted herringbone'. Wciągnął mnie na dobre. Tym bardziej, że kolory są tak soczyste (w porównaniu do zdjęcia eh..), że nawet nie zauważyłam kiedy skończyłam pleść. Fiolet i zieleń rewelacyjnie do siebie pasują.



Jeszcze nie nauczyłam się ściegu szydełkowego na tego węża, ale bransoletka wbrew moim obawom wyszła solidnie i jest dość zbita. Natomiast jak robiłam wcześniej ją ściegiem 'tubular peyote stitch' wyszła lejąca się i z brzydkimi prześwitami - co znowu przy mniejszych koralikach pletło/plotło (;)) mi się o niebo lepiej tym drugim ściegiem. 

Bransoleta ma długość 18-stu cm, a wieńczy ją ozdobne zapięcie typu toggle.

Wspomnę jeszcze, że oszukałam się jak głupia polecanego kleju dwuskładnikowego do końcówek. A po wczorajszym klejeniu do dziś zapach w pokoju się utrzymuje ;/

Zabieram się do kolczyków, bo wskoczyło mi zamówienie, za które zdążę podziękować przy następnym poście ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli już trafiłaś/eś na moją stronę miło będzie przeczytać słowo uznania bądź krytyki :-)