Za mną pierwsze podejście do wrappingu. W końcu swoich sił trzeba spróbować w każdej dziedzinie ;-) Efekty są marne, ale cieszą mnie mimo wszystko. Wisiorek będzie dumnie zdobił mój dekolt.
Wisior powstał wg kursu Sunflower. Cała masa niedociągnięć, poza tym brak palnika poskutkował krzywymi wywijaskami. Ale nie oczekiwałam, że już za pierwszy razem wszystko będzie idealne. Całość w srebrze p. 925 i 930. Kamyczki to łezki awenturynu oraz szklane kryształki Fire Polish.
Ostatnio zostałam zaproszona na spotkanie rękodzielników do Zielonej Szkoły w Woziwodzie. Spotkanie organizuje niezastąpiona Kasia ze Skarbów Natury. Kasia do pomocy ma oczywiście cały sztab ludzi. Podczas spotkania odbędą się przeróżne warsztaty, m.in. z Kornelią, więc jest szansa na poprawienie umiejętności wrappingowych :-) Generalnie celem całego spotkania jest stworzenie kolejnego projektu, który zostanie wystawiony na aukcję WOŚP już w przyszłym roku. Mam nadzieję, że nie stanie mi nic na przeszkodzie, aby tam dotrzeć, gdyż towarzystwo będzie zacne (choć to mało powiedziane ;-))!
Śliczny wisior :) Jestem pod wrażeniem, tym większym, że to pierwsza praca w tej technice!
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta technika, ale jak zawsze boję się uczyć sama siebie, bojąc się nabycia błędów... Dlatego bardzo podziwiam za chęci i odwagę takie osoby jak Ty :) prześlicznie wyszło jak na pierworodną pracę :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMisterna ta koronka, Piękna praca!
OdpowiedzUsuńBardzo piękne i wcale nie nie chcę słyszeć o tym, że się nie udało albo że to kiepskie. Mało kto ma tak ładne początki wrapowe :)
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz to bardzo dobrze wyszło. A niedociągnięciami się nie przejmuj. Zawsze na początku coś tam nie wychodzi. Mi się bardzo podoba!
OdpowiedzUsuńMnie też ciągnęło do tej techniki na początku mojej przygody z biżuterią, ale wyszła z tego TRAGEDIA... ;) Tobie wyszło naprawdę dobrze :) . Czekam na rozwój wydarzeń. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem niepotrzebnie narzekasz :) Jest bardzo ładny, a te drobne niedociągnięcia których się gdzieś doszukujesz są zupełnie normalne na początku. Jest ich nawet zbyt mało jak na pierwszą pracę! ;) Nie myślałaś o tym żeby go zaoksydować? Według mnie będzie wtedy wyglądał jeszcze piękniej i naprawdę czarująco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak, tak oksydowanie go na pewno czeka. Trochę to czyste srebro daje po oczach ;-) Nie mam po prostu na to czasu ostatnio... Poza tym cieszę się, że w Waszych opiniach wisior nie wygląda jak na pierwszy raz, ale nie wróżę sobie przyszłości wrappingowej, więc nie prędko powstanie kolejny przedmiot w tej technice ;-)
UsuńZupełnie nie widać, że to twoja pierwsza praca w tej technice! Wisior wygląda imponująco! :) Pozdrawiam, S.
OdpowiedzUsuń