W naszym koralikowym światku często jest tak, że jak ktoś podłapie temat, to później jest łatwo adaptowany przez kolejne osoby. Prowodyrką chyba pozostanie na długo
Weraph i zapoczątkowane przez nią sznury szydełkowo-koralikowe, gąsieniczki, kulki, ważki, itd. Jest też
Frydzia, która moim zdaniem rozpowszechniła patchworkowe sznury szydełkowe, a ostatnio także kule-szpiegule. Tym razem koralikowy trend wraca do korzeni i stawia na akcesoria tkane na krośnie. Tutaj prym wiedzie
Djenka, która zafascynowana pracami
Julie Rofman postanowiła wprowadzić odrobinę koloru do naszego otoczenia.
I tym razem nie mogłam się oprzeć. Długo dumałam, poczyniłam kilka niezbyt udanych tworów, aż w końcu zajrzałam do pokaźnych zbiorów
Anabel, gdzie znalazłam odpowiedni dla mnie
schemat. Zwężyłam go dla własnych potrzeb, dodałam koloru i tak oto powstała moja pierwsza mozaika.
Praca na
Toho Treasure, to niesamowita przyjemność. Koraliki układają się niesamowicie równo, praca wychodzi po prostu doskonała. W tym przypadku postanowiłam zaszaleć. Wyłożyłam wszystkie treżery jakie mam w swoich zbiorach i nawlekałam do wzoru, co mi się tylko nawinęło na igłę ;-)